ŚLADEM PRZYGODY

Wystawa Lego

Głównym celem naszej wycieczki jest Wystawa Budowli z Klocków Lego na PGE Narodowym. Bilety kupiliśmy online już parę dni wcześniej. Z racji pierwszego długiego weekendu w Nowym Roku prędko znikały.

Wyjechaliśmy o godz. 8:30. Po drodze był tylko mały przystanek na toaletę. Droga minęła nam bardzo szybko (jak to dobrze, że do Warszawy możemy jeździć niedawno otwartą S19) i jeszcze przed południem zatrzymaliśmy nasze auta na bezpłatnym parkingu przy Stadionie Narodowym.

■ Lokalizacja: Stadion Narodowy

Bilety na wystawę Lego zarezerwowaliśmy dopiero na godz. 16:00. Aby zagospodarować pozostały czas postanowiliśmy pozwiedzać stolicę. Pierwsze kroki kierujemy do biletomatu. Kupujemy bilety dobowe (15 zł – normalny; 7,50 zł – ulgowy, w pierwszej strefie).

Zbliża się pora obiadowa, więc najpierw podjeżdżamy tramwajem do popularnego w Warszawie baru mlecznego Bambino przy ul. Hożej 19 serwującego klasyczne dania polskiej kuchni. Zamawiamy tradycyjne pierogi i kotlety. Wszystko jest smaczne i w przystępnej cenie.

■ Lokalizacja: Bar Bambino

Najedzeni możemy ruszyć dalej, żeby zobaczyć miasto. A jeśli chcemy zobaczyć jak najwięcej Warszawy naraz, to najlepiej zrobić to z góry. A dokładniej z Tarasu Widokowego Pałacu Kultury i Nauki, gdzie z wysokości 114 m rozpościera się niepowtarzalny widok na miasto. PKiN to najwyższy budynek w Polsce. Taras znajduje się na 30. piętrze, a wjazd windą zajmuje tylko 19 sekund. Do PKiN dojeżdżamy tramwajem. Chwilę wstrzymuje nas kolejka do znajdującej się w holu kasy, ale wszystko przebiega w miarę sprawnie i możemy delektować się panoramą Warszawy. Z tej perspektywy możemy dostrzec najbardziej charakterystyczne miejsca. Zabytkowe, historyczne budynki kontrastują z nowoczesnymi drapaczami chmur.

■ Lokalizacja: Pałac Kultury i Nauki

Jeszcze szybka kawa w Złotych Tarasach i znów wsiadamy w tramwaj. Tym razem wracamy na PGE Narodowy. Mimo, że bilety na wystawę Lego kupiliśmy wcześniej to i tak musimy chwilę poczekać w kolejce do wejścia. Warto było jednak poczekać i w ogóle przyjechać do Warszawy, ponieważ wystawa zrobiła na nas duże wrażenie. „2500 metrów kwadratowych powierzchni, 130 makiet, tysiące modeli, 10 000 000 klocków” – jest co oglądać. Są zabytki architektury i makiety największych i najpiękniejszych budowli, m. in. Wawel, Luwr, Big Ben, Statua Wolności, Tower Bridge, Biskupin, Wieża Eiffla, Zamek Królewski w Warszawie, Krzywa Wieża itd. Oprócz tego makieta lotniska i samolotu, który został opracowany przez studentów Politechniki Rzeszowskiej.

Podoba się nam wykonana ze 100 000 klocków makieta stadionu narodowego, makieta Titanica oraz wykonana w skali 1:1 replika samochodu rajdowego Sobiesława Zasady, w którym wygrał rajd Gran Premio Argentino.
Oglądamy wykonane z klocków rzeźby. Naszą uwagę zwracają też postacie z bajek i baśni, m. in. Potwory i spółka, Kopciuszek, Tom i Jerry, Kraina Lodu, Scooby Doo. Fajne są bajkowe ludziki Lego jak np. Roszpunka na swojej wieży albo Alladyn na latającym dywanie.
W kolejnych gablotach są postacie z gier komputerowych takich jak Mario Bros czy Minecraft. której fanem jest 7-letni Wojtuś. Potem szachy, stół do bilarda i piłkarzyki. Fani „Gwiezdnych Wojen”, „Władcy Pierścieni”, H. Pottera, Wednesday też mogą znaleźć coś dla siebie. Młodsze dzieci zainteresuje makieta z Duplo. Przyglądamy się też scenom z życia codziennego: ludzikom Lego na basenie, na nartach czy na korcie tenisowym. Niektóre modele są interaktywne. Wystarczy nacisnąć czerwony przycisk, by wprawić je w ruch.
Część powierzchni zajmuje Strefa Zabaw, gdzie z klocków sami układamy budowle lub mozaiki. Wojtuś powiedział później, że to była jego ulubiona część wycieczki. Klocki będzie mógł układać jeszcze w domu, ponieważ kupił sobie mały zestaw na pamiątkę tej wizyty.

Gdy wychodzimy z wystawy jest już ciemno. Stadion Narodowy mieni się biało-czerwonymi światłami. Pora jest doskonała, żeby podziwiać świąteczne iluminacje. Tym razem poruszamy się metrem. Następnie pieszo Krakowskim Przedmieściem, mijając Kolumnę Zygmunta i Zamek Królewski docieramy do warszawskiej Syrenki. Wiele osób postanowiło spędzić ten wieczór tak jak my i spotykamy morze ludzi. Jest tłoczno i gwarno. Na Placu Zamkowym stoi 27-metrowa choinka. Świąteczne iluminacje w stylu retro (łańcuch z papieru, stare lampki choinkowe, bombki w kształcie muchomorów, karuzela, ozdoby choinkowe) przenoszą spacerowiczów do lat 50. i 60. Wojtuś jest już zmęczony, ale to zuch chłopak i bez marudzenia wytrwał do końca wycieczki. Pilnował też, żebyśmy jeżdżąc tramwajem wysiedli we właściwym miejscu i sam liczył przystanki.
W sklepie z pamiątkami nasza koleżanka Ania kupuje magnes. Teraz za każdym razem zerkając na lodówkę będzie mogła wspominać sobie obiad w barze Bambino, widok na Warszawę z Pałacu Kultury, wystawę Lego i wieczorny spacer wśród świątecznych iluminacji.

Powrót na stronę główną